.
21 grudnia 2006, 22:56
Czasem myślę, że dobrze zrobiłaby mi wizyta u psychologa. Nie potrafię poradzić sobie z natłokiem głupich myśli. Szukam podstępu tam gdzie go nie ma. Jestem przewrażliwiona. Wpadam w szał. Krzycze na mamę. Czuję się niepotrzebna, brzydka, głupia i nieciekawa. Jestem straszną fatalistką. Nie pamiętam kiedy ostatni raz pomyślałam optymistycznie - zawsze tylko: 'na pewno się nie uda'. Pragnę odrobinki ciepła, jednego pocałunku i pocieszenia przyjaciela. Nie mam niestety niczego, gdyż kto by chciał spełniać życzenia tak wrednej osoby? Tak niezrozumiałej i użalającej się nad sobą. Chciałabym zrobić coś dobrego. Tak naprawdę dobrego. Żeby poczuć się lepszą we własnych oczach. Pójdę jutro do kościoła.. od października mało tam zaglądałam.I strasznie mi z tym. Kiedyś tak nie było, kiedyś byłam inna. I zaczyna się.. wypisywanie tego tutaj. Ale lepiej mi.. konkretyzuje własne myśli.
Lepszego wieczoru wszystkim Wam Kochani.. :*
Dodaj komentarz