To nie moze byc koniec
27 maja 2006, 11:16
Dwa dni, ktore spedzilismy bardzo milo, bez klotni i nieporozumien. I mimo to, ze pozornie wydaje sie, ze jest dobrze, ja czuje co innego. Czuje, ze jest sztucznie, ze nudno, ze on wymusza usmiech, a ja staram sie usilnie zachowac pozory szczesliwej. Przeraza mnie to! Przeraza, ze moze juz przestalismy siebie rozumiec.. ze juz poznalismy sie nawzajem calkowicie.. I tak ma sie to skonczyc? Szczerze powiedziawszy boje sie strasznie. Zostane sama. Moje wiezi z przyjaciolka dawno wygasly. Najpierw ja poznalam Jego, a potem Ona kogos znalazla. Juz nie ma wspolnych spotkan, juz nie zwierzamy sie sobie z problemow, juz nie wspieramy sie nawzajem. Smutne,bo rozpadla sie prawie 12-letnia przyjazn. Wracajac do problemu.. w pazdzierniku (mam nadzieje, ze dostane sie na upragnione studia) wyjezdzam z mojego miasteczka. Nikogo ze mna nie bedzie.. Tak bardzo przyzwyczailam sie do obecnej rzeczywistosci, do Jego ramienia przy moim boku, ze nie moge sobie wyobrazic jak bede tam zyc. Chce uratowac ten zwiazek. Chce, bo mi na nim zalezy. Naprawde zalezy. Nie wiem jeszcze jak to zrobie, nie wiem czy sama dam rade. Przeciez te cudowne chwile, jakie razem przezylismy nie moga odejsc! To byly najpiekniejsze momenty w moim zyciu. Chce ich wiecej i wlasnie z tym mezczyzna. Wlasnie z nim.
Boje sie:(
Na poczatku bedziesz sama, ale poznasz nowych ludzi, zaprzyjaznicie sie, wiem co mowie. Co prawda na studia nigdzie nie musialam wyjezdzac, ale ci co przyjechali do nas to szybko sie zaaklimatyzowali i juz nie chca wracac w rodzinne strony.
Tak to juz jest sobie czasem, ze przyjaznie wygasaja. Wygasaja, co wcale nie znaczy ze umieraja. Po prostu nie mialyscie dla siebie zbyt wiele czasu, ale wystarczy tylko ze znowu odwiezycie znajomosc i bedzie lepiej. Zobaczysz.
Dodaj komentarz