19 sierpnia 2006, 02:05
Ciagle zyje z mysla, ze bedzie lepiej.. ze gdy bede tego tak bardzo chciala to sie uda. Ale nic z tego. Zaczynam tracic sily. I On je tez juz traci. Oboje sie wypalamy. Wciaz nie potrafie nie probowac. Ale ile mozna? Dlaczego tak czesto wspominam chwile, kiedy swiat obrocil sie do gory nogami a ja bylam najszczesliwsza dziewczyna na swiecie? Myslalam, ze zawsze tak bedzie.. ze to naprawde prawdziwa milosc. To chyba tylko w bajkach, co?
To bylo takie CUDOWNE uczucie... :(
Tesknie..