Najnowsze wpisy, strona 8


aj:>
Autor: unsafe
05 września 2006, 22:50

A teraz siedze i zatapiam swe smutki (spowodowane wlasna durnota) w butele Hellerrder (jakies niemieckie piwsko..bleh). Glupio tak po raz kolejny przyznac sie do bledu..i znow przepraszac. Dlatego tego nie robie... Boze, no... PMS-a mam! Powinien zrozumiec, ze moge fochowac.....
Zamowilam sobie "Nostalgie Aniola" A.Sebold i za przykladem zielone.okulary zabralam sie za "Przeminelo z wiatrem" (Boze,to az 3 tomy!:-O),jak narazie 'stanelam' na 1 stronicy;) ale noc przede mna:)
Dobra.. specjalnie zmieniam temat.. co mam robic?: Przepraszac czy nie..? I zowu mi wytknie, ze zawsze sie kloce,a potem Go przepraszam;/ Malpa ze mnie straszna, mowie Wam. I zlosnica tez jestem.

Jezu, jakie to piwo okrutne........

 

a grr
Autor: unsafe
05 września 2006, 20:04

PIF PAF - i mnie strzelilo........................

Bez tytułu
Autor: unsafe
02 września 2006, 12:34

20 :) 



:*

 

grzybobranie
Autor: unsafe
27 sierpnia 2006, 12:26

Sporo tych grzybkow w lesie teraz..:) ale jeszcze wiecej grzybiarzy:> Dzisiaj lazilam od 6:00-10:00 i nazbieralam caly koszyczek(grzybow-nie grzybiarzy):D Piekne sa te moje grzybulki;D a i sarne w lesie widzialam, i zabki, i WIELKIEGO (slowo daje..) żuka, i zielono-zolto-czerwona gasienice..i z 10 razy wlazlam w pajeczyne i zaatakowal mnie mech (Wojtek,niby przez przypadek, rzucil mi w twarz kupka mchu:>). A fajnie bylo:)

A teraz jestem zmeczona..ale tak pozytywnie:) Wezme w lapke 'Milczenie owiec' T.Harris'a..poczytam,a potem moze jeszcze pospie troszke:)

Aparatu ze soba nie wzielam, wiec zdjecia tylko 'takie-o', z neta:


spóźnialski...........
Autor: unsafe
24 sierpnia 2006, 18:44

Mielismy sie dzisiaj z W. o 7:30 obudzic, W. mial pojsc do warsztatu po swoj samochod i najpozniej o 9:00 mielismy byc w lesie na grzybach. Mielismy.

W. puscil mi tzw. strzala o 7:24, to byl sygnal, ze on juz wstal i zaraz idzie do warsztatu po auto. Ja zwloklam sie z wielkim trudem  lozka (zasnelam dzisiaj o 3 nad ranem..;/), wzielam kapiel, zrobilam kanapki i o 8:30 gotowa czekalam. Minela 9:00 uznalam wiec, ze wizyta w warsztacie troche sie przedluza, wiec z braku laku zaczelam sprzatac dom. Kiedy skonczylam sprzatac bylo juz po 10. Postanowilam zadzwonic na domowy do W... dzwonie - nikt nie odbiera. Pomyslalam wiec,ze na pewno jest jeszcze w warsztacie. Wlaczylam TV i..obudzil mnie telefon o 12:30. To byl W. Wlasnie wstal ! ! !
-To co miala znaczyc ta strzala rano o 7:24? Miales wstac..
-No,ale zasnalem.
-Ahm.
-Ahm. To ja lece po samochod i dam Ci pozniej znac, przeciez jeszcze mozemy pojechac.
-Ok.Pa.
-Pa.
"Lece po samochod" zajelo mu 2 i 0,5 h takze do lasu wyjechalismy o 15:00. On nawet mnie nie przeprosil. Bylam zla jak diabli.. bo zawsze jest tak, ze ja czekam a On sie spoznia..i to ile! Nawet w czasie moich matur.. mial zawiesc mnie na ustna z angola..prosilam Go z 10 razy, zeby sie nie spoznil..i co? I musialam w ostatniej chwili prosic brata. Bylo wiele, wieeeeeele takich sytuacji. Grrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr!

Musialam sobie ponarzekac....